Numerek pod prysznicem.
Historia… a raczej numerek miał miejsce parę dni temu. Męża nie było w domu, delegacja – znów wróci za parę dni, standard – jednak ja nie o tym. Chciałam opowiedzieć wam o przedziwnym spotkaniu… Prysznic wystrzelił w powietrze, woda leciała na całą łazienkę… a ja biedna, bezradna… postanowiłam zadzwonić po pierwszego lepszego (jak się potem okazało wcale taki „pierwszy lepszy” to on nie był) hydraulika, by pomógł mi z tą …